To odcinek #007, więc będzie mowa o agentach do zadań specjalnych. Ale takich bardziej na miarę Johnego Englisha albo Austina Powersa, a nie prawdziwego Bonda. 

W dobie biznesu internetowego, zwłaszcza w branży technologicznej i e-commerce, jak grzyby po deszczu pojawiają się agencje, firmy consultingowe oraz pseudoeksperci, gotowi wykorzystać niewiedzę klientów. Obiecują złote góry, prezentując strategie i taktyki, które w rzeczywistości są jedynie kopią szablonów dostępnych w sieci.

Jak więc ustrzec się przed pułapkami złotoustych samozwańczych ekspertów i chwytliwych gwiazdeczek z Linkedin? Oto nasze praktyczne wskazówki.

W tym odcinku rozbrzmiewają realne historie, w których klienci zamarzają z przerażenia, otrzymując ogromne faktury za bezwartościowe porady. 

Przede wszystkim: Nie ma uniwersalnych ekspertów, a każdy biznes ma swoje unikalne potrzeby. Warto gruntownie sprawdzić portfolio agencji przed podjęciem współpracy.

Kluczowy etap procesu? Jeśli ktoś pomija rzetelne badanie rynku i audyt, oferując od razu gotowe rozwiązania, może to być jedynie pusta sugestia.

System rozliczeń? Solidny konsultant nie boi się odpowiedzialności i chętnie rozlicza się na podstawie rzeczywistych wyników, zamiast ograniczać się jedynie do sesji burzy mózgów.

Ostateczna odpowiedzialność za rozwój biznesu – po czyjej leży stronie? Właściciela firmy (czyli klienta), czy może usługodawcy (czyli konsultanta)?

Webdevelopment, SEO, e-commerce, reklamy… W dziedzinie technicznych aspektów biznesu internetowego klienci zazwyczaj nie są biegli, a na każdym kroku czai się niekompetentny pseudoekspert, próbujący wcisnąć produkty i usługi poniżej krytyki.

Oferujemy konkretne rady i rozwiązania. Słuchajcie do samego końca – mamy dla Was pewne wyjście, gwarantujące znalezienie konsultantów i usługodawców, którzy nie okażą się kolejnym rozczarowaniem, jak z programu “Usterka”.